Teraz trwają superowe koncerty w Łazienkach. To jest teraz magiczne miejsce - wychodzisz stamtąd, jak nowy...po tym warszawskim jazgocie jakichś orangów i wianków, to na prawdę relaks nieziemski.
orange i wianki to pikuś w porównaniu z jazgotliwym hukaniem sowy i przyjaciół. Patrząc na to drugie mam wrażenie, że oligarchię dopadła choroba "jęzora polskiego"
Teraz trwają superowe koncerty w Łazienkach. To jest teraz magiczne miejsce - wychodzisz stamtąd, jak nowy...po tym warszawskim jazgocie jakichś orangów i wianków, to na prawdę relaks nieziemski.
orange i wianki to pikuś w porównaniu z jazgotliwym hukaniem sowy i przyjaciół. Patrząc na to drugie mam wrażenie, że oligarchię dopadła choroba "jęzora polskiego"