
Walentynki to coroczne święto zakochanych przypadające 14 lutego. Nazwa pochodzi od św. Walentego, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest również tego dnia.
Święto to przyszło do nas z Zachodu i trudno stwierdzić, aby było obchodzone tak hucznie jak w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. Mimo to przedsiębiorcy dopuszczają się wszelkich metod, żeby dla zysku spopularyzować to święto. Mniej więcej od początku lutego restauracje, kina i sklepy przypominają nam o nadchodzącym Dniu Zakochanych.
Czerwone serca, różowe róże i strzały amora. Dlaczego tego nie lubimy?
Komentarze w sieci nie pozostawiają złudzeń. Walentynek nie lubi prawie nikt. Polacy definiują to święto jako obce, wypadające w niekorzystnej porze roku oraz sztucznie nakręcane przez wszelkie lokale i kwiaciarnie. Tego roku Walentynki skrytykował sam Bogusław Linda. Aktor stwierdził, że to święto jest ,,upokarzające" i sugeruje byśmy obsypywali partnerów uczuciami tylko raz w roku. A tak przecież być nie powinno.
Kiedy Walentynki stały się popularne?
Walentynki przybyły do stolicy około dwie dekady temu, na jednej fali z frytkami z McDonald's. Jak możemy przeczytać w archiwum Ośrodka Badania Opinii Publicznej, w 1998 roku święto to znało 94% Polaków, a obchodziło 43%. Najnowszy zwyczaj był najchętniej i najszybciej przyjmowany przez uczniów i studentów z Warszawy, a w ostatniej kolejności przez emerytów mieszkających na wsi. Według sondażu podejście do Walentynek nie było w żadnym stopniu związane ze stopniem religijności czy poglądami politycznymi, ponieważ najwięcej świętowało Polaków o poglądach ,,trudno powiedzieć".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie