
Do funkcjonariuszy straży miejskiej co raz częściej trafiają zgłoszenia z treścią: „Pisklę wypadło z gniazda, więc włożyliśmy je do pudełka. Przyjedźcie, czekamy”.
Strażnicy apelują do mieszkańców, aby nie ingerowali, kiedy znajdą na trawniku pod drzewem pisklę.
Może mylnie wydawać, że wypadło z gniazda. Taki maluch najprawdopodobniej właśnie uczy się życia. Ludzka ingerencja to brutalne przerwanie lekcji a taki „uratowany” maluch ma małe szanse na przeżycie… Nie porywaj piskląt – ostrzegają strażnicy miejscy z Ekopatrolu.
„Nie było widać rodziców, wydawało mi się, że ptak jest sam, opuszczony, pewnie wypadł z gniazda" – tak najczęściej tłumaczą „porywacze", którzy – choć w dobrej wierze – przerwali lekcję życia podlotom.
Straż miejska przypomina: kiedy znajdujemy na trawie pisklęta, warto pamiętać o tym, że trwa okres lęgowy, a maluchy pod okiem rodziców uczą się radzenia sobie w życiu. Nie przeszkadzajmy im.
W przypadku, kiedy znajdziemy pisklę, któremu nic nie grozi, które nie jest ranne, nie podejmujmy żadnych działań i spokojnie się oddalmy – informują strażnicy miejscy z Ekopatrolu.
Młode, niepotrzebnie zabrane ptaki, stanowią większość wśród kilku tysięcy pacjentów przyjętych w zeszłym roku do „Ptasiego Azylu". Najczęściej „porywane" od lat to sowy (szczególnie puszczyki), krukowate (sroki, kawki, wrony, sójki), drozdy (kwiczoły, śpiewaki, kosy) i pustułki.
Czy więc reagować? Tak, ale z rozwagą i tylko wtedy, kiedy jest taka konieczność:
W innych przypadkach powinniśmy spokojnie odejść.
Fot. Komenda Straży Miejskiej m.st. Warszawy
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie